wtorek, 12 stycznia 2010

Biały Pajączek 2

Biały pajączek ostatkiem sił wygramolił się spod świeżo postawionego w kącie szewskiego buta.

Wiedział, że nie ma co liczyć na serdeczne powitanie w piwnicy. Leżał między ścianą a podeszwą buta (która była katem wielu jego pobratymców), rozmyślając, co zrobić ze swoim życiem.
Po niedługim czasie wszystko poukładał sobie w głowie:
1.Wszystkie pająki są czarne lub szarawe.
2.Wszystkie pająki mieszkają w zaciemnionych miejscach.
3.On, jako jedyny pająk, jest biały.
Te 3 zsumowane punkty dają następujący wniosek: naturalnym środowiskiem dla niego jest środowisko pełne koloru białego. Zaś najwięcej białości znaleźć można na dowolnym z biegunów. Pajączkowi najbliżej było do północnego.

Po zregenerowaniu sił wyruszył więc na północ. Na swojej drodze napotykał setki niebezpieczeństw. Byli ludzie, którzy zwyczajnie go nie zauważali (nasz podróżnik parę razy prawie został rozdeptany!). Były ptaki dużo większe od tych, które zaglądały swego czasu przez okno piwnicy. W końcu była odległość, jego największy przeciwnik.
Nasz bohater szybko się uczył na podstawie obserwacji i w końcu udało mu się wypracować w głowie, jak oszukiwać dystans przez podróże na pokładach okrętów i samochodów rodzinnych.

Pająki starzeją się jednak bardzo szybko. Nasz ośmionogi przyjaciel był już bardzo leciwy, gdy dotarł do północnych wybrzeży Norwegii. Tam był zmuszony do dłuższego postoju. Niewiele okrętów pływało na biegun.

Pewnego dnia, gdy chodził przy morskim brzegu, kląc na opóźnienie podróży, zobaczył zaplątaną w rybacką siatkę mewę. Chwycił najbliższy kamień. Był bardzo silnym pajęczakiem, więc gdy trafił nim mewę w głowę, zgruchotał jej czaszkę. Rozplątał zwłoki, po czym rzucił je na wodę i wskoczył na pokład tak utworzonej tratwy.
Po wielu dniach podróży, Pajączek ujrzał na horyzoncie pierwsze potężne lodowce. Widział już

wiele lodowych odłamków, ale to już było to. To, do czego zmierzał. Jego Ziemia Obiecana.
Biały Pajączek przeskoczył na najbliższą lodową górę. Stare odnóża nie chciały się już wspinać, więc został na dole.

Zamarzł w chwilę po skończeniu swojej pierwszej pracy w krainie białości. Dzieła o którym nikt dziś nie pamięta. Po ukończeniu pierwszej w historii pajęczyny na Biegunie Północnym.

4 komentarze:

  1. tym razem kiepsko napisane,
    choć sentymentalne zakończenie trochę ratuje sytuację

    OdpowiedzUsuń
  2. a moim zdaniem kolejny kawał dobrej roboty.(sorry, że tak kadzę i chwalę ciągle, ale co na to poradzę, że mi się ten Demowy styl podoba).
    "W końcu była odległość, jego największy przeciwnik." To zdanie. O, tak.
    No i - chłopie, jak ty to robisz?
    Prawie jak Pratchett - piszesz straszne bzdury, które są jednocześnie niesamowicie niesamowite...

    OdpowiedzUsuń